O Jezus, Jezusicku... Czemu to się staje takie dziwne? Czemu mam wrażenie, że znowu napiszę coś kompletnie dennego? Przepraszam, idę się powiesić ;-;
Rozdział 5
- Dobrze... Wszystko idzie tak jak powinno.
Tony właśnie zdał O'Malleyowi raport z całego dnia. On także był zaskoczony istnieniem Lisy, lecz podchwycił pomysł Tony'ego.
- Masz rację. Nawet i lepiej by było, gdybyś zbliżył się też do dziewczyny - powiedział, krążąc nerwowo po pokoju. - Skoro całymi dniami siedzi w domu, powinna wiedzieć nawet więcej niż Alex. Ale dalej masz go uwieść!
Chłopak nieznacznie się skrzywił. O'Malley to zauważył i spytał:
- Co znowu? - Jego ton już nie był przyjazny, tylko niemal wściekły. To nieco zaskoczyło Tony'ego.
- Ja... Ja tylko pomyślałem sobie, sir, że może łatwiej by było... głównie dla mnie... gdybym miał uwieść osobę przeciwnej płci... Sir...
- Nie ma mowy! - zaśmiał się O'Malley, a zmarszczki na jego czole się wygładziły. - Masz uwieść Alexa. Tak będzie... zabawniej.... lepiej.
Tony przez chwilę zastanawiał się, czy dobrze usłyszał. Tak miało być... zabawniej? Nie. Musiał się przesłyszeć.
O'Malley kazał mu odejść. Przed wyjściem Tony spytał się o pozwolenie na trening w terenie. Odpowiedź była pozytywna. Chłopak udał się do swojej sypialni i przebrał się w czarne spodenki do kolan i ciemnoniebieską koszulkę z krótkim rękawkiem. Zawiązał sportowe buty i zszedł na dół, po drodze mijając jakąś starszą pokojówkę. W kuchni spotkał tą młodą dziewczynę z rana. Gdy zobaczyła Tony'ego, zarumieniła się głęboko.
- Trzeba było mnie zawołać, paniczu, jeśli czegoś panicz potrzebuje - powiedziała nerwowo.
- Ja przyszedłem się tylko czegoś napić - stwierdził spokojnie. Obiad jadł już u Alexa. Teraz potrzebował się naładować H2O.
- Och, co panicz chce?
- Wody. Jest zimna?
- Tak, tak! Już podaję.
Po dwóch sekundach Tony dostał zimną wodę w szklance. Wypił wszystko dwoma łykami, podziękował i wyszedł z budynku. Dwa ochroniarze przy bramie kiwnęli mu głową i wypuścili go na ulicę zalaną gorącymi promieniami słońca. Chłopak truchtem zaczął biec wzdłuż granicy posiadłości, a potem tuż przy linii piasku plaży. Przebiegł jakiś kilometr i dopiero wtedy na plaży zaczął dostrzegać leżących ludzi. Niektórzy się opalali, a niektórzy pływali lub grali w piłkę plażową. Po jakimś czasie zaczął także mijać małe knajpki zapełnione ludźmi w strojach kąpielowych.
Było naprawdę gorąco, dlatego już po krótkim czasie koszulka przykleiła się Tony'emu do torsu i pleców. Dla wygody zdjął ją i schował do połowy w kieszeni spodenek. Biegł dalej, co chwile mijając kobiety, które przyglądały się jego wysportowanemu ciału.
- Hej! Hej, Tony!
Chłopak zwolnił, aż w końcu zatrzymał się koło uśmiechniętego Alexa. Chłopak stał na plaży w mokrych spodenkach, a krople wody skapywały mu z włosów na opalony tors. Tak jak Tony podejrzewał, Alex był smukły, chudy. W pewien sposób pociągający.
- Widzę, że ćwiczysz - zagadnął ciągle uśmiechnięty Alex. - Mi by się nie chciało w taki upał.
- Dlatego masz ciało astmatyka - odparł z przekąsem Tony.
- Hej! To wredne! - parsknął.
- Do usług - uśmiechnął się i ukłonił.
Nagle Alex złapał go za ramię, obrócił i przesunął ręką po całej długości pleców Tony'ego. Ten zadrżał lekko pod jego dotykiem. I nie żeby to było obrzydzenie! Właśnie problem w tym, że to NIE BYŁO obrzydzenie.
- Łał - wyrwało się z ust Alexa. - Skąd ta blizna?
- Huh? Ach...
Tony przypomniał sobie, że na ukos, od prawego ramienia aż do lewego biodra, na jego plecach ciągnie się długa, blada blizna lekko poszarpana na początku i końcu. To była pamiątka po jego pierwszym właścicielu i jego niesubordynacji. Mężczyzna uznał, że aby odpowiednio ukarać Tony'ego, należy zadać mu taki ból, jakiego nigdy w życiu nie czuł. I miał rację. Tony nigdy więcej nie sprzeciwił się jego rozkazom.
- Jak miałem piętnaście lat miałem mały wypadek z pewnym gościem.
- Napadł cię? - spytał przejęty Alex. Tony nie mógł zobaczyć jego twarzy, bo chłopak wciąż lekko dotykał jego pleców, wzniecając żar w jego podbrzuszu.
- Coś w tym stylu. Bardziej się nade mną znęcał...
- Nie żartuj! To musiał być cholerny gnój!
- Coś w tym stylu.
Alex wreszcie się cofnął i Tony mógł na niego spojrzeć. Chłopak wyglądał na nieco zmartwionego.
- Hej, jest okej! - zapewnił z uśmiechem Alexa. - To było dawno temu.
- No wiem, ale jak pomyślę, jak cholernie to musiało boleć - zadrżał.
- Nie było aż tak źle - skłamał. Tak naprawdę ból był nie do zniesienia.
Alex nie wydawał się przekonany. Tony zastanawiał się, czy chłopak mu współczuł. Naprawdę? To było zaskakujące.
Razem z Alexem poszedł do małego baru na plaży, gdzie roiło się od napalonych dziewczyn i młodych mężczyzn. Usiedli przy barze i Alex zamówił dla nich po coli z lodem. Zaczęli rozmawiać na różne tematy, nie poruszając już tego związanego z przeszłością Tony'ego.
Chłopak czuł się całkiem spokojny i wyluzowany, dopóki nie dostrzegł dorosłego, umięśnionego mężczyzny przy jednym ze stolików. Rozpoznał go, po znali się z koszarów. Kiedy Tony zaczynał, on - miał chyba na imię Sebastian - kończył karierę wojskową. Miał na koncie wojnę w Syrii i Czeczeni. Zawodowy komandos. Nie był jakoś wybitnie dobry, ale najgorszy także nie był.
Zaskoczył go widok Sebastiana w towarzystwie dwóch innych osiłków, którzy wyglądali jakby od urodzenia byli karmieni sterydami. Cała trójka obserwowała jego i Alexa, który właśnie śmiał się, opowiadając jak to fajnie było na wycieczce rok temu, kiedy pojechał razem z drużyną do Nowego Jorku. Tony dostrzegł broń w kaburze jednego z towarzyszy Sebastiana ukrytą pod dużą, luźną koszulką. Już na pierwszy rzut oka widać było, że interesują się Alexem. Tylko czemu?
Tony był nieuzbrojony. Właściwie to nie miał pod ręką niczego, co mogło by posłużyć za broń. Ale chyba nie zaatakują ich przy tych wszystkich ludziach? Więc jeszcze gorzej. Nie mogli teraz wyjść, bo oni mieliby ułatwione zadanie. Przeczekać też nie mogli, bo ludzi z czasem będzie ubywać. Nie ma drogi ucieczki.
Tony miał tylko jedno wyjście.
- Alex, masz może telefon przy sobie? - spytał Tony.
- Ta. Chcesz zadzwonić?
- Napisać sms-a. Mogę?
- Jasne.
Alex podał mu nowego samsunga. Tony napisał krótką wiadomość do O'Malleya. Wykuł jego numer na pamięć w drodze do szkoły.
Potrzebuję pomocy, trzy wielkie byki chcą dorwać Alexa. Sam im nie dam rady, nie mam broni. Jesteśmy w barze na plaży przy hotelu Marcies.
Tony obawiał się, że O'Malley się wścieknie.
Oddał Alexowi telefon zaraz po usunięciu wszelakiego śladu swojej aktywności na urządzeniu.
- Wiesz, jesteś całkiem fajny - powiedział nagle Alex. - Taki opanowany. Nawet Derek nie wyprowadził cię z równowagi. I jesteś przystojny, wysportowany. Istny ideał, wiesz? Też tak chcę.
- Nie jestem ideałem, Alex - odparł ze śmiechem. - Mam wiele wad.
- Ta, jasne - zaśmiał się. - Uważaj, bo uwierzę!
- Naprawdę! Zresztą, według mnie też jesteś fajny. Słodziak z ciebie.
Alex zakrztusił się colą. Zaczął prychać i kaszleć. Jak mały kotek, przeszło przez myśl Tony'emu. Gdy wreszcie chłopak zdołał złapać oddech, popatrzył na Tony'ego wielkimi oczami. Na jego policzki wypełzł gorący rumieniec.
- Łał, nawet uszy masz czerwone - wymknęło się Tony'emu.
- Ah! Nie patrz na mnie! - Alex podniósł szybko dłonie i zasłonił nimi twarz.
Tony uśmiechnął się lekko. Bam, krok po kroczku, a Alex się w nim zakocha. Heh, nigdy w życiu by nie pomyślał, że będzie podrywał chłopaka.
Złapał go za ręce i odciągnął je siłą od jego twarzy. Nachylił się - teraz to on się rumienił - i wyszeptał mu do ucha:
- Podobasz mi się. Masz coś przeciwko?
Odsunął się. Alex patrzył na niego czerwony jak burak. To było zawstydzające nawet dla Tony'ego, więc go rozumiał. Czuł się głupio. Ale przynajmniej jest coraz bliższy uwiedzeniu Alexa.
- J-ja... o mój Boże...
Alex zasłonił usta ręką i mruknął coś niewyraźnie.
- Nie słyszałem. Powtórz - powiedział Tony.
- To chyba raczej ty jesteś słodki, nie ja. - Jego głos był tak cichy i... ponętny... że Tony'emu od razu serce zaczęło bić o wiele szybciej.
- Ja...
Ale zanim zdążył dokończyć, Alex - cały czas zażenowany i speszony - wstał z krzesła i wybiegł z baru, zasłaniając zarumienioną twarz rękoma.
- Kurwa - sapnął Tony, widząc jak trzej mężczyźni wstają i idą za Alexem.
Wybiegł przed nimi i dogonił Alexa.
- Ach, nie, nie patrz teraz na mnie! - poprosił Alex. - Nie lubię być zawstydzony.
- To słodkie, ale chodź, musimy wracać do baru.
- Huh? - zdziwił się. - Niby czemu?
- Bo się jeszcze przeziębisz...
- Jest trzydzieści stopni.
- Może i tak, ale wiesz jak bywa...
- Witajcie.
Tony odwrócił się i zobaczył Sebastiana w towarzystwie tych dwóch osiłków. Instynktownie zasłonił zaskoczonego Alexa. Mężczyźni mieli na twarzach czapki z daszkiem, więc ludzie oddaleni o jakieś trzy metry nie mogli dostrzec ich twarzy.
- Drogi Alexie, pan King ma wiadomość dla twojego ojca - powiedział Sebastian i wziął od jednego z osiłków pistolet. Alex zacisnął palce na ramieniu Tony'ego.
- Odwal się gościu, bo wezwę policję! - fuknął Tony, modląc się w duchu, by Sebastian nie palnął, że się znają. Boże, przecież wtedy będzie spalony na całej linii.
- Heh, już się boję. Dosłownie szczam w gacie ze strachu - odparł i wymierzył w głowę Alexa. Tony zasłoni go swoim ciałem. - Huh? ... Dobra, w takim razie zabiję was obydwoje. Alex, swoją śmiercią przekażesz, że z panem Kingiem się nie zadziera.
Potem strzelił w serce Tony'ego.
Hmm...co to będzie, co to będzie...nie wiem...ale jestem strasznie ciekawa i masz tą ciekawość zaspokoić, jasne?! No, dobrze, że sobie to wyjaśniłyśmy, co do 4 rozdziału, sorry, że nic pod nim nie napisałam, ale zaraz po nim był 5, więc pomyślałam, że skomentuję oba na raz (jest tak samo świetny, jak wszystkie twoje rozdziały :3 ), wiesz, dobrze, że dużo piszesz akurat kiedy ja tego nie robię...hmm...jeśli to zasada, to muszę "nie pisać" więcej ^^ Nie no...nie ma teraz czasu...ale cieszę się, że ty masz, tak więc pisz :3 Weny, pozdro, siema :D
OdpowiedzUsuń- Gupia ;-;
Witam,
OdpowiedzUsuńjak w takim momencie można przerywać... jednak Tonnemu dość łatwo przychodzi uwodzenie Alexa, ciekawe gdzie są te posiłki i czy zdążą...
Dużo weny
Pozdrawiam serdecznie
ej, co to? czemu? w takim momencie? ;-; okrutnaś TT^TT w takim razie ja chcę nowy rozdział teraz! natychmiast! NOW! ......proszę :>>
OdpowiedzUsuń